baza danych

Rozpoczynając wolontariat w Kociej Mamie w roli menadżerki, Iwonka przepełniona była dobrymi chęciami, entuzjazmem, ufna w moc sprawczą sponsorów. Przygotowała bazę potencjalnych darczyńców i podjęła rozmowy w celu pozyskania profitów. Nie było dla nas istotne, czy otrzymamy karmę, zebraną przez pracowników firmy, czy przekazane zostaną na konto pieniądze, czy też będzie to wybrany przez pomagaczy rodzaj wsparcia. Otwarte i kreatywne byłyśmy na przeróżne sugestie, propozycje, rozwiązania. Wychodząc z założenia, że każda pomoc jest cenna, nawet do głowy nam nie przyszło, by grymasić czy stroić fochy.

Będąc obecnym w społecznej przestrzeni, zjawiskiem naturalnym i normalnym jest, że ubiegamy się o pomoc, reklamując u darczyńców swoją codzienną pracę. W dobie internetu, wszelka komunikacja, przepływ informacji oraz wiadomości jest zdecydowanie szybszy niż miało to miejsce kilkanaście lat temu. Jak zawsze są dwie strony medalu i czasem ta łatwość weryfikacji sprawia ogromny kłopot organizacji, bo niestety, nie wszystkie opowieści pokrywają się z rzeczywistymi osiągnięciami.

Powiem tak, deklaracja jest zobowiązaniem, tym bardziej, jeśli rozważamy solidność firmy, co przekłada się na zaufanie do niej i wiarygodność. Problem w wielu organizacjach jest tego rodzaju, że wiedzą, jak powinno się pracować, ale nie mają do tego celu ani narzędzi, ani mocy sprawczej, ani, tym bardziej, zasobów finansowych. Kiedyś, kiedy czas był lepszy, nie było takiej drożyzny i na rynku funkcjonowało mniej fundacji, sponsorzy nie sprawdzali, co się dzieje z ich wsparciem. Wierzyli, że ich dotacje pomogą faktycznie najbardziej potrzebującym. Strony fundacyjne na portalach społecznościowych oraz internetowe, imienne, zawierają wiadomości o podstawowych interwencjach w przypadku tych, które są aktywne lub tylko lakoniczne dane o organizacji, kiedy działanie jest raczej pasywne. Dział marketingu każdej firmy nie ogranicza się wyłącznie do przygotowania przesyłki kurierskiej i ustalenia daty i miejsca dostawy, ma od lat dodatkowe zadanie, monitorować, jak określona społeczność wykorzystuje skutecznie okazaną pomoc.

Nie czarujmy się, kiedy otrzymujemy ponad trzy tony dobrej jakościowo karmy dla kotów, to zaraz pojawia się zapytanie, na co przeznaczymy zaoszczędzoną kwotę. Kocia Mama jest czytelna, sponsorzy mają świadomość, że wiosną potrzebna jest zarówno karma dla maluszków, ponieważ przygotowujemy się na przyjmowanie kocich dzieci, jak i odpowiednia dla seniorów, bo tych siedzących w wirtualnych jest liczne stado. Nie muszę przypominać, jaka jest najbardziej właściwa pomoc, ponieważ pracownicy firmy sami to oceniają, po przestudiowaniu informacji ze strony internetowej. Ostatnie akcje pokazują, że szalenie zmieniło się podeście sponsorów do organizacji, skupiają się na pomaganiu tym, którzy efektywnie działają, a kompletnie odchodzą od podtrzymywania tych, którzy działania markują.

Jest to zjawisko, które rozumiem, ponieważ nikt nie znosi marnotrawstwa i kiedy pomoc nie przekuwa się na ciąg dalszy, taki schemat nie ma racji bytu. Wiem, że wiele osób z kociej branży zabolą moje słowa, jednak wychodząc z pozycji szefowej firmy, która jest najmocniejsza w regionie, irytuje mnie wieczne błaganie o pomoc, z jednoczesnym uporczywym odsyłaniem kociarzy, zgłaszających się z jakąś prośbą. Mam świadomość, że sprowadzanie aktywności fundacji wyłącznie do udzielania wskazówek, rad oraz porad, nie działa pozytywnie na opinie o organizacji, ponieważ nie wykonują fizycznie żadnej realnej na rzecz zwierząt pracy, czyli nie finansują leczenia, operacji, zabiegów, nie mówiąc już o wydawaniu karmy czy wspieraniu okazjonalnych domów tymczasowych.

Cieszę się, że przez te wszystkie lata solidnej pracy, utrzymywania jakości, poziomu i podnoszenia standardów, jesteśmy na sztywno wpisane do bazy danych, ponieważ darczyńcy mają przekonanie, że mając na stanie w magazynie karmę, zaoszczędzone pieniądze przerzucone będą na finansowanie interwencji.

Przez te lata spotkałam wielu ludzi, którzy, niestety muszę przyznać, nastawieni są do fundacji negatywnie i wcale mnie ta opinia nie bulwersuje, ponieważ w momencie, kiedy poznaję historię ich kontaktu z organizacją, ogarnia mnie nie tylko złość na takie potraktowanie kociarzy, ale i wstyd za takie bezduszne zachowanie.

Mars Polska wspiera Kocią Mamę od samego początku działania. Od kilku lat funkcjonuje nowy schemat przekazywania darów, zawsze dzieje się to wiosną, żebym mogła wiedzieć, jak mam funkcjonować oraz planować pracę. Kiedy lata temu, podczas rozmowy ustalającej termin dostawy, opowiedziałam o kocich porach roku, które mają wpływ na naszą aktywność , zapisano te cenne informacje, żeby pomagać centralnie w konkretnym okresie. Żeby wypracować takie porozumienie i zrozumienie, należy dba

o swoją reputację i być przede wszystkim interwencyjnie sprawczym.