W czasie, kiedy inni załamują z rozpaczy ręce, piszą dramatyczne posty o wiszącej nad nimi upadłości, my zwieramy szyki, urządzamy narady i szukamy narzędzi, które pomogłyby nam pracować nadal na tak intensywnych obrotach.
Kiedy udało nam się stworzyć machinę do ratowania kotów, pomocną także ich opiekunom, nie ma miejsca na załamywanie z bezsilności rąk, trzeba zacisnąć zęby i szukać rozwiązań alternatywnych, w przypadku, kiedy te dotąd dostępne przestały przynosić satysfakcjonujące efekty.
„Burza mózgów” najczęściej dotyczy małej, ściśle określonej grupy, w skład której wchodzi Zarząd, Rada i Koordynatorki oraz co także nas wyróżnia spośród innych, księgowa i prawnicy. Korelacja tych ludzi sprawia, że wszystkie decyzje, które zapadają w Kociej Mamie mają także mocne, czytelne podstawy prawne i administracyjne. Jest to szalenie istotne i ważne, szczególnie w naszym przypadku, kiedy za wszystkie interwencje odpowiedzialność ponoszą osoby o zwiększonym poziomie empatii co niekiedy, oczywiście z troski o zwierzaki, przesłania praktyczne aspekty. One zawsze powinny wpisywać się w punkty zawarte w Statucie, który jak wiadomo jest wykładnią i podstawą do wszczęcia każdej akcji.
Mam świadomość, że przez te wszystkie lata dość mocno odeszłam od stawiania granic szczególnie w przypadku kotów kalekich i związanych z nimi aktywnościami. Pomagając zabezpieczać koty z całego kraju, finalnie przekuło się to na akcje pomocowe dedykowane Kociej Mamie nie tylko w najbliższej okolicy czy stricte lokalnie. Rozumiem doskonale, że ludzie często wpadają na ich zdaniem fajne pomysły jednak czas pokazuje, że niestety najlepszym rozwiązaniem jest ich zaprzestanie. Przykładem najlepszym takiej chybionej akcji pomocowej jest zbiórka przedmiotów i karmy dla kocich podopiecznych. W przypadku, kiedy taka inicjatywa zrodzi się w głowie osoby mieszkającej w pobliżu lub na samym terenie miasta, z odbiorem nie ma najmniejszego kłopotu, ale kiedy dotyczy to miejsca na odległym krańcu Polski, to niekiedy opłata za transport jaką ponieść musi fundacja, przewyższa kwotę zebranych darów. Każda organizacja zobowiązana jest do posiadania konta, które to jest gwarantem przejrzystości pracy. Miesięczne wyciągi pomagają i usprawniają nie tylko księgowej pracę, dają także mi obraz jakie aktywności przynoszą profity, a jakie starty. Pomaga mi to nie tylko w planowaniu operacji, ale także w logistyce związanej z zaprowiantowaniem w karmę i leki Kociej Mamy.
Portal Ratujemy zwierzaki od wielu lat publikuje zbiórki, w wyniku których fundacja uzyskuje wsparcie na leczenie kotów, szczególnie tych kalekich, chorych, ofiar wypadków komunikacyjnych. Ludzie wpłacają kwoty, które nie zaburzają ich codziennego budżetu, a dla nas każda dosłownie złotówka jest cenna, bo pozwala opłacić zabiegi nie tylko amputacji, ale te ortopedycznie naprawcze.
Wszystkie te zbiórki pilotuje Iwonka, opisuje cel, na który zbierane są środki, potem informuje darczyńców o rezultacie pomocy. Zasada jawności wydatków obowiązuje bezapelacyjnie, tylko w ten sposób uwierzytelnić można faktyczną pracę.
Obecnie, przykro mi to mówić, ale wykruszają się darczyńcy. Nie mam na uwadze dużych korporacji czy firm, ponieważ w chwili, kiedy ich kondycja nie ulega zmianie, i my nie rejestrujemy spadku natężenia płynących do Kociej Mamy darów. Wykruszają się drobni, ci którym inflacja i spadek dochodów nie pozwala na bycie szczodrym w takim stopniu jak dotychczas. Natężenie pomocowe nie spada, więc efektem narady z Iwonką było wystosowanie prośby do administratorów portalu, by wyszczególnili na stronie głównej naszą zbiórkę dotyczącą wsparcia znajdujących się pod naszymi skrzydłami kotami z cyklu trudne. Akceptacja prośby przekuwa się na widoczność zbiórki, co sprawia, że darczyńca ma szalenie ułatwione poznanie fundacji, a co za tym idzie i automatyczną reklamę. Łatwość poznania dokonań oraz naszej mocy sprawczej więc wypunktowane są wszystkie elementy, dzięki którym łatwiej nie tylko trafić do serca, ale i zainicjować chęć przekazania datku. Jak zwykle nic bardziej nie przemawia do wyobraźni, jak krótki, nawet lakoniczny opis dramatycznej okoliczności, której głównym bohaterem jest cierpiący, pokrzywdzony kot i zarazem informacja jakie środki ratujące mu życie wyasygnowała fundacja.
W celu Iwona prezentuje tylko kilka przykładowych interwencji finansowanych przez Kocią Mamę. Ludzie nauczyli się drogi do nas, szczególnie w przypadkach, kiedy inni odmawiają pomocy. Łatwe, typowe, wręcz klasyczne akcje, pomijam milczeniem. Realizuje się pomoc bez nadętego puszenia. Kocia Mama skupia się generalnie na tych okolicznościach, które z uwagi na swoją niecodzienność i specyficzność leczenia, wymagają trzech składników: pieniędzy, fachowej wiedzy medycznej jednocześnie sprawności operatora na wysokim poziomie oraz szczególnych predyspozycji prowadzącej dom tymczasowy.
Biorąc udział w tej akcji, przekazując nawet drobne, symboliczne kwoty, bierzecie kochani udział w masowym ratowaniu. Każda złotówka przekuwa się w krok na trudnej ścieżce do odzyskania zdrowia i sprawności kota. Dziękujemy za całego serca!
Prosimy, pomóżcie ratować powypadkowe koty! | RatujemyZwierzaki.pl