Podstawą każdej współpracy jest komunikacja. Nie okazjonalna, nie dorywcza czy przypadkowa, a stała, mocna ocierająca się nie tylko o sympatię, ale o elementy wzajemnego zrozumienia z szanowaniem zasad obowiązujących w klinice oraz fundacji.
Na stronie internetowej, w zakładce Kontakt, prezentujemy opiekunom kotów, zarówno tych domowych jak i środowiskowych, adresy lecznic weterynaryjnych, z którymi od lat pracuje Kocia Mama. Kilka jest stałych, tworzących grupę wieloletnich pomocników, inne nawiązują współpracę tylko okazjonalnie, a jeszcze inne rezygnują z przyczyny, którą określę zwyczajnie konfliktem interesów. Nie z każdym weterynarzem mamy fajny, sympatyczny kontakt i taka sytuacja wynika z nadrzędnych priorytetów, ich i naszych. Nie wszyscy honorują i aprobują naszą walkę o każde życie. Karmimy osierocone maluszki, ocalając ich życie, więc eutanazja w przypadku kociąt, które mają matkę, w naszym przypadku jest niedopuszczalna i właśnie odmienne poglądy w tej kwestii już eliminują niekiedy racjonalną współpracę. Ja się nie ugnę, a druga strona moje zachowanie przyjmuje jako bezzasadne rozmnażanie.
Są jednak i takie, które działają dokładnie w naszym stylu i nie mają najmniejszego problemu, kiedy sytuacja wymaga zabezpieczenia kociego pakietu czyli maluszków wraz z matką.
Kilka bezpiecznych dni w lecznicy daje mi komfort logistycznego opanowania interwencji. Poprzedni weekend obfity był nadzwyczaj, nie dość, że miałam kolejny odcinek Sesji nagrodowej dla wolontariuszek, to nadzorowałam dwie operacje kostne, a także ogarniałam koty przejęte od funkcjonariuszy Animal Patrolu.
Kiedy pracuje się z osobami faktycznie zaangażowanymi, to nie można liczyć na spokój, ciszę czy nudę.
Zaczniemy od tych kwestii, które łączą elementy opieki medycznej, umiejętności operatorów, a ode mnie, szefowej, oczekują przeznaczenia określonego budżetu czy, przyziemnie określając, pieniędzy.
Vetmed to klinika która szalenie wspiera Kocią Mamę, pracując z nami od początku swego założenia. Szefowa oraz cały personel to ludzie, będący nie tylko lekarzami, ale zarazem pasjonatami swojego zawodu. Nieustannie się szkolą, biorą udział w sympozjach, rozwijają skrzydła, podnosząc kwalifikacje i robiąc specjalizacje. Nie ma dobrych wyników w żadnej pracy, kiedy osoba zatrzyma się na etapie ukończenia szkoły. Dyplomy, certyfikaty, tytuły, nie jest to tylko poza czy rozbujałe ego, to świadectwo, że lekarz non stop się rozwija i doskonali, co się oczywiście przekuwa na medyczne efekty.
Jeszcze jedna cecha przyświeca naszej pracy, a mianowicie brak jakiejkolwiek konkurencji.
Bez złości przekazują sobie trudne medyczne przypadki, łącząc siły, by wspólnie opracować dobrą terapię.
W piątek wieczorem zjawiło się w klinice dwóch panów z piękną młodą kotką syjamską. Bez dokumentów, bez tłumaczenia okoliczności wypadku czy zdarzenia, orzekli zgodnie, że chcą kotkę uśpić. Szkoda im pieniędzy na operację połamanej nogi i wybitego biodra. Obsługa natychmiast komunikowała się ze mną odnośnie decyzji, a ta przecież mogła być tylko jedna: przejmujemy delikwentkę. Potem już poszło tradycyjnym trybem, pan napisał zrzeczenie się praw do kota, medycy zaopatrzyli przeciwbólowo i zaczęto gromadzić materiał do operacji, żeby chirurg miał obraz skali obrażenia.
Vetmed niejednokrotnie stabilizował mi pacjenta przed zabiegiem w Amicusie, gdzie od lat doktor Tadeusz składa połamańce. Środowisko zna się przecież, mają świadomość własnych predyspozycji zawodowych i umiejętności, a wstępna diagnostyka jest tylko jedną z ważniejszych aktywności poprzedzających oraz przyspieszających zabieg. Kotka otrzymała imię Samba i w poniedziałek wczesnym rankiem Dorotka przewiozła ją z jednej kliniki do drugiej, a wieczorem, jak zwykle po godzinach, doktor w kościach dłubał, składając, naprawiając, scalając. Obecnie stan jest stabilny i przez najbliższe sześć tygodni przewidziane jest niestety kennelowanie, żeby dobrze się zrosła operowana kość piszczelowa, ale i składane biodro. Kolejnym etapem będzie oczywiście szukanie kotce stałego, nowego, świadomego domu.
Takiego, który zapewni właściwą opiekę bez względu na sytuacje, jakie przygotuje niespodziewanie życie. Wypadki to nierozerwalny element naszej codziennej pracy. One dzieją się niezależnie od naszej woli. Są przeważnie wynikiem przedziwnych spotów wydarzeń i nawet gdybyśmy bardzo mocno chcieli ich uniknąć, niestety i tak się zdarzają. Nikt nie planuje ucieczki kota z domu i wszystkich przykrych wynikających z tego konsekwencji, jednak komunikacja natychmiastowa i racjonalny dialog, pozwalają każdą, najtrudniejszą nawet sytuację, opanować i opracować skuteczny plan, zarówno zabiegu, jak i potem długiej rekonwalescencji. Pamiętajmy, nie każdy kot komfortowo przyjmuje nawet okazjonalne ograniczenie ruchu, często efektem jest depresja czy apatia. Jednak to po naszej stronie jest obowiązek świadomego zaopiekowania się kotem przez 24 godziny na dobę. Samotność mało komu służy. Zarówno koty, jak i ludzie, są osobnikami stricte stadnymi, którym relacyjność z drugą osobą w życiu wiele ułatwia i pomaga. Są też przypadki niezwykle silnej więzi między gatunkami. Wtedy mówimy, że kot czy pies wybiera sobie partnera i generalnie w jego towarzystwie czuje się bezpiecznie i łatwiej znosi dyskomfort okolicznościowy.
O co proszę w tej aukcji? Jak zwykle o pomoc finansową, ale i o fajny dom. Kotce należy się rekompensata za przykry start w życie.