Każdemu miłośnikowi słodkości przeważnie Firma Mars kojarzy się z przepysznymi batonikami.
Mało kto natomiast wie, że jest to także producent renomowanych, markowych karm dla psów i kotów, a ponadto sponsor i darczyńca, od lat opiekujący się Kocią Mamą. Corocznie odbieramy transport produktów, które są dla mnie ogromnie pomocne w prowadzeniu Fundacji oraz planowaniu budżetu. Wiadomo, nikogo nie interesuje, w jaki sposób pozyskam karmę i fundusze na prowadzenie organizacji.
Kiedyś usłyszałam, że do moich obowiązków należy, uwaga, fundowanie karmicielom leczenia, wydawanie karmy na bezdomne oraz finasowanie zabiegów. Skoro jestem Fundatorem, Założycielką Kociej Mamy, to automatycznie na listę moich obowiązków kociarze wpisują zadania, które w ich ocenie powinnam wypełniać. Mam świadomość, że jest to troszkę „filozofia Kalego”, więc spokojnie wyprowadzam ludzi z błędu, uświadamiając ich, że nikogo oprócz kilku dość potężnych przyjaciół w sumie nie interesuje, w jaki sposób Fundacja działa, rozwija się i utrzymuje. Poprawiaczy moich decyzji oraz podpowiadaczy odnośnie formy pracy miałam wątpliwą przyjemność poznać wielu, jednak, co najistotniejsze, były to tylko sugestie, do których realizacji zabrakło tymże konsekwencji.
Żeby prowadzić i zarządzać tak rozległą, wielopłaszczyznową Fundacją, trzeba być bezstronnym, wolnym od ulegania zewnętrznym wpływom oraz podejmować decyzje, które nie kolidują z moralnym i etycznym kodeksem oraz wpisane są w Statut.
Nie pamiętam już, od ilu lat Firma Mars przekazuje dary, jednak jest to zawsze bardzo mocne zasilenie zasobów, gwarantujące systematyczną pracę. Kiedyś nikt nie konsultował, jaką przekazać karmę, po prostu Fundacja była wpisana na listę organizacji objętych patronatem i z reguły, bez zapowiedzi, kierowca pojawiał się w siedzibie, wzbudzając autentyczną radość nieoczekiwanym prezentem. Ja, w odpowiedzi, wysyłałam w podziękowaniu kocie kalendarze i pisałam laurkowy artykuł. Forma komunikacji na linii Kocia Mama – Mars ewidentnie uległa dość mocnemu przeobrażeniu, odkąd do ekipy dołączyła menadżerka Iwonka. To dzięki niej właśnie otrzymujemy dary z określonym wskazaniem, w zależności od kociej sytuacji w Fundacji.
Iwona zdjęła ze mnie ogrom papierkowej, zabierającej czas, roboty. Sumiennie komunikuje się z darczyńcami, relacjonując stan „zakocenia” i potrzeb żywieniowych. Firma natomiast rzetelnie analizuje uzyskane informacje i przygotowuje dary pod konkretne potrzeby.
Będąc szalenie wdzięczna, doceniam i pięknie dziękuję za tegoroczną przesyłkę. Nie dość, że ilość przerosła moje oczekiwania, bo otrzymałyśmy aż pięć ogromnych palet, to produkty są dobrane do wieku i liczby przebywających obecnie u nas kotów.
To ogromna pomoc w czasie, kiedy wirus zaburzył albo dosłownie przewrócił do góry nogami wiele dziedzin naszego życia.
Pracuję w oparciu o te karmy od lat, koty ją lubią, spożywają chętnie, więc całkiem spokojnie polecam Państwu produkowane przez Marsa wyroby. Ponieważ koty są nieprzewidywalne i mają, tak jak ludzie, swoje ulubione pokarmy, myślę, że każdy koci opiekun, któremu dobro swego pupila leży na sercu, chętnie zapozna się z szeroką ofertą Firmy.
Wiem z doświadczenia, że w domach, oprócz mruczących „sierściuchów”, mieszkają i te szczekające, dlatego załączam i dla psiarzy informacje o psich karmach!
Zachęcając do lektury, przypominam o najważniejszym aspekcie, a mianowicie o fakcie, że tak ogromna firma jak Mars, obserwuje, docenia i wspiera działanie regionalnej organizacji, pracującej z oddaniem, by zmienić świat zwierząt środowiskowych na lepszy! Dziękuję pięknie za wieloletnią przyjaźń, za wspieranie i ułatwianie codzienności, za parasol bezpieczeństwa, który Mars mi zapewnia!