Mówią, że nie ma dwóch takich samych kotów, że różnią się detalami, a jednak wszyscy jesteśmy, w szalonym błędzie! Historia Pinokia jest tak niebywała, że trudno nie uznać jej za nadzwyczajny, cudny zbieg pozytywnych okoliczności.
Ratowała Go prawie 90-letnia kobieta, uznając za kotka wychowanego w Jej dzikim stadzie, a nagle, magicznie wręcz, znaleźli się Jego prawdziwi opiekunowie.
Kocurek przebywał dwa tygodnie pod opieką Fundacji Kocia Mama i teraz ku radości całej rodziny wraca do domu. Gdzieś tam żyje Jego sobowtór mamy nadzieję.