Myślę, że jest jeszcze dość liczne grono ludzi, które kompletnie nie rozumie, jak funkcjonuje Kocia Mama. Minęło prawie 20 lat odkąd działam na rzecz łódzkich i nie tylko kotów, przy okazji staram się pamiętać o chorych dzieciach i ludziach z niepełnosprawnościami.
Od zawsze tłukę do głowy, że nie chcę typowej, standardowej Fundacji pracującej w ramach ściśle określonych przez działaczki społeczne, ponieważ styl mojego życia eliminuje klasyczne rozwiązania. Na szczęście tworzące Fundacje dziewczyny mają podobne podejście do tematu.
Powtarzam od lat: tutaj wolontariat obowiązuje każdego w takim samym stopniu.
I mnie, Szefową, i koordynatorki a także domy tymczasowe i osoby działające na bazarkach czy w transporcie.
Nie ma stawek za bycie dobrym, opłaty za czas siedzenia z kotem na kroplówce, nie mam rekompensaty ze stracone nerwy, za porządki, które nieustannie robią wolontariuszki w siedzibie, za sprzątanie kuwet czy wystawianie fantów na bazarku.
Męczą mnie dziwne domysły i ploteczki krążące po mieście o tym, że Fundacja otrzymuje dotacje z Urzędu Miasta. Nie wiem kto i w jakim celu rozsiewa te bzdury!
Oto formy wsparcia z jakich korzystamy:
1. 1% podatku – wdzięczna jestem za każdy, i duży i mały, byle był stały.
2. Stali darczyńcy
3. Bazarki
4. Akcje zbiórki karmy organizowane przez Firmy
5. Darczyńcy materialni czyli osoby, które czyszcząc swe domy ze zbędnych przedmiotów, przekazują różne rzeczy Fundacji, często celem dalszego przetworzenia. Sama jestem niekiedy pod wrażeniem, jak bardzo można poddać przedmiot drobnej korekcie i dać mu tym samym drugie życie.
6. Wsparcie adopcyjne. W tym przypadku także bywa różnie, bo są tacy, którzy rozumieją ideę wolontariatu, doceniają naszą pracę, ale bywają i „podpowiadacze”, którzy zalecają: „Niech Pani napisze projekt, może uzyska w ten sposób fundusze”. Wdzięczna jestem ogromnie za wszelkie sugestie, nawet jeśli jest to wykręt od przekazania wsparcia na Fundację podczas adopcji, ale niestety nie mam w tej chwili w fundacji osoby chętnej do takowej aktywności.
7. Zbiórki na portalu Ratujemy Zwierzaki. W tym przypadku powodzenia zbiórki kompletnie się nie da przewidzieć. Bywa, że leczenie kosztuje krocie, a cel zamyka się symboliczną kwotą kompletnie nie adekwatną do poniesionych nakładów. W tym przypadku moc sprawczą ma magiczny czynnik x oraz emocje jakie wywołają moje reportaże.
8. Aukcje na Allegro, ale na tym portalu porobiło się dziwnie odkąd zmuszono organizacje do aktywności wyłącznie na platformie Charytatywni.
9. Kiermasze okolicznościowe w placówkach przyjaznych Kociej Mamie.
10. Rękodzielniczki, które produkują rozmaite cuda oddając swój czas i talent
11. Cegiełki charytatywne opatrzone logiem FKM są to wszystkie te produkty, które wykonały bądź zaprojektowały całkowicie bezpłatnie pracujące w Fundacji osoby, do takowych należą torby zakupowe, kubki, smyczki, wszelakie odblaski ale i kalendarze. Te przedmioty mają podwójne znaczenie, są przydatne w codziennym życiu, ale logo non stop przypomina jakiemu celowi przyświecają.
W tym roku po raz pierwszy od lat miałam wątpliwą przyjemność przyjąć reklamację -zażalenie odnośnie treści zawartych w kalendarzu na rok 2019. Zadzwonił niesłychanie oburzony sympatyk Fundacji, od 11 lat kupujący kalendarze w dość znacznej liczbie, bo 10 sztuk.
– Powinna Pani uzgadniać tematykę kalendarzy! Tegoroczny nie nadaje się na prezenty!
Zatkało mnie.
– Słucham???
– Nie ma w nim zdjęć kotów! Pani promuje swoją Firmę! Ja chcę oglądać koty, nie jakieś kobiety!
Uruchomił mnie! Nie zapomniałam, że od 11 lat systematycznie wspiera Fundację, więc zamiast awantury, pan dostał lekcję-wyjaśnienie.
– Ma pan prawo do własnego zdania. Ma pan nawet prawo do reklamacji, ale to nie są „jakieś kobiety”, to są wolontariuszki i ich rodziny razem działający na rzecz bezdomnych kotów. Dzięki tym ludziom ratujemy setki kotów. Często pracujemy trzymając dziecko za rękę, a drugą mieszając w garnku i jednocześnie się starając, by zupa nie była zbyt słona!
Nie mam pojęcia na ile zrozumiał moją złość i wywód. Minęło kilkanaście dni od tej przykrej rozmowy, zwrotu produktu nie mam. Czyżby przetrawił i zrozumiał zamysł dla innych tak jasny i oczywisty?
Nic się samo nie dzieje, oprócz kataklizmów i wypadków, wszystkie inne okoliczności, sytuacje i wydarzenia możliwe są dzięki ludzkim chęciom. To jest dla mnie podstawą realizacji zadań opisanych w Statucie. Myślałam, że sprawię przyjemność dając naszym sympatykom możliwość poznania ludzi o wielkich sercach, którzy łączą wolontariat z życiem codziennym, a tu proszę, zaskoczenie totalne.
Przykład kalendarza przytoczyłam świadomie, bowiem dopiero po tylu latach pracy, kiedy Fundacja jest znana, zdecydowałam się pokazać tylko niektóre osoby z rzeszy tych, tworzących Kocią Mamę, te które działają całymi rodzinami.
Nie znam drugiej organizacji, w której pracuje, matka, babka, córka, wnuczka. Trzy pokolenia zgodnie, ramię ramię ratują dzikie koty. Dzieci się rodzą, rosną, przesiąkają kocią atmosferą. Od samego początku, od pierwszego dnia, kiedy ujrzały ten świat, już są nominowane na kociarzy: noszą ubranka z wizerunkiem kota, śmieszne uszate czapki, koty wskakują im do wózka, rosną w otoczeniu mruczących przyjaciół, wpadają im do ucha słowa „wolontariat”, „Fundacja”, „Kocia Mama”…
Formy pomocy i wsparcia opisałam dość szczegółowo by pokazać, jak szerokie są działania i aktywności, które na taką skalę umożliwiają ratowanie bezdomnych kotów.
Dlatego mogę być odważna każdego dnia, kiedy wolontariuszka zgłasza interwencję operacyjną lub taką wymagającą zaopatrzenia lekarskiego ale na poziomie szpitalnym.
Pracujemy bardzo ciężko, bo nie chcę usłyszeć słów „Przyjmę od Was koty na leczenie ale najpierw oczekuję zapłaty za zaległe faktury.”