Z przyjemnością informuję, że w tym roku chyba urzędnicy zajmujący się coroczną akcją sterylizacji i kastracji, wreszcie ze zrozumieniem właściwym, przyswoili wysyłane od lat sugestie, by z ogłoszeniem refundowanych zabiegów nie czekać do kwietnia czy co gorsza maja, jak już bywało, a wprowadzić w miesiącu, w którym od zawsze koty latają na zaloty.
Pamiętamy doskonale jak mocno brak jednej tylko edycji akcji zaburzył i zburzył wieloletnią, systematyczną pracę organizacji mających za cel ograniczanie populacji kotów środowiskowych. Nonszalancja urzędnicza i biurokratyczna przekuła się na liczne mioty. Wysyp sparaliżował schronisko. Organizacje zostały zasypywane prośbami o przejęcie opieki. Brak wyobraźni i nieodpowiedzialne decyzje okazały się fatalne przede wszystkim dla karmicieli kotów, organizacji pozarządowych, a całą sytuację pogorszył jeszcze brak skutecznego dialogu z fachowcami z branży.
Ignorowanie naszych doświadczeń, nie raz już przyniosło fatalne w skutkach decyzje. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, iż nasze pieniądze z podatku zasilające miejski budżet spożytkowane są bez najmniejszego sensu. Efekt osiąga się tylko poprzez cykliczność. W przypadku kotów nie ma innej drogi czy metody. Nie dość, że ze względu na zmiany pogodowe, liczba miotów może wzrosnąć nawet do 3 w roku, to dostępność pożywienia i świadomość weterynaryjna opiekunów przekłada się na mniejszą ilość zgonów maluszków. Z jednej strony ten fakt cieszy, z drugiej martwi, ponieważ nie sięgając po rozwiązania radykalne jakim jest eutanazja, mamy podniesioną poprzeczkę adopcyjną. Indolencja urzędników automatycznie nie tylko dokłada nam roboty, ale i to właśnie oni skazują nas na niepotrzebne koszty związane z zaopatrzeniem domów tymczasowych w mleko, karmę stałą, żwirek, akcesoria oraz koszty, jakie ponosimy z przygotowaniem kociaków do adopcji. Złości mnie ten totalny brak wyobraźni, ponieważ realizując sumiennie i rzetelnie postulaty statutu, to właśnie przez ludzi, od których nie mamy żadnej pomocy, ponosimy starty.
Lecznice, które zostały wytypowane do udziału w akcji, mogą Państwo poznać wchodzą w podany link:
https://uml.lodz.pl/dla-mieszkancow/ochrona-srodowiska/zwierzeta/kastracje-isterylizacje-psow-ikotow/
Procedura zawsze jest taka sama, wnioski na konkretne zabiegi opiekun pobiera w Wydziale Ochrony Środowiska i sam ustala termin w konkretnej klinice. W przypadku, kiedy posiada kartę społecznego opiekuna i numer ewidencyjny, wizyta w Wydziale nie jest konieczna. To są maleńkie ułatwienia dla stałych karmicieli kotów.
Kot w zależności od płci, przebywa od 2 do 4 dni w lecznicowym szpitalu.
Wszystko w życiu ulega zmianie z powodu rozwoju lecznic, rotacji personelu i lokalizacji domów tymczasowych, dlatego Fundacja zawęziła ilość klinik do promowania tylko tych, które ściśle na co dzień współpracują. Nie podważając ani nie kwestionując umiejętności biorących udział w akcji, wskazujemy tylko te, które są wobec nas niezwykle pomoce, kreatywne i elastycznie dopasowują termin, w przypadku, kiedy nieoczekiwanie odłowiony zostanie kot.
Całodobowa Klinika Dla Zwierząt VET-MED
Bratysławska 15 a, 94-040 Łódź,
godziny otwarcia: pn-pt 10:00-18:00,
tel.: 42 880-823-650 lub 42 207-40-46
Centrum Weterynaryjne AMICUS
Tatrzańska 63 paw. 40, 93-219 Łódź,
godziny otwarcia: pn-pt 10:00-18:00,
tel.: 730-500-25
Jak zwykle tradycyjnie opiekunowie chcący zabezpieczyć koty mogą liczyć na pomoc w zakresie wypożyczenia klatki łapki, kontenerów czy klatek kennelowych.
Podczas wizyty następuje szkolenie ze sposobu korzystania ze sprzętu, a wypożyczenie wiąże się z zabezpieczeniem 100 zł kaucją zwrotną.
Zachęcamy do aktywności i udziału w programie ograniczania populacji kotów środowiskowych, jest to najlepsza forma pomocy i troski o los karmionych przez Państwa kotów.