Następną akcją mającą za cel zebranie środków na określoną czynność weterynaryjną jest sprzedaż cegiełek, które pomogą w zgromadzeniu środków na szczepienie przyjmowanych kotów. Sytuacja jest trudna dla obu stron, zarówno dla mnie jak i opiekunów. Nigdy nie blokuję zabiegów, jest to od lat klarowane niezmienne stanowisko, iż zabezpieczając kociaki jednocześnie sterylizuję ich matkę. I o ile matki kotki zabezpieczam bezkosztowo, to maluszki niestety muszę przekazać do adopcji w określonym standardzie i od tej zasady nie ma nigdy odstępstwa.
Procedury są stałe: odrobaczenie w wieku sześciu tygodni, kolejne po upływie następnych dwóch i potem, jeśli się okażą czyste od robaków, po karencji dwóch tygodni szczepienie.
Nikogo nie obchodzi, czy właściciel przestrzega tych reguł w przypadku swojego kota, jednakże fundację każdy ma na celowniku i byle prozaiczny nawet powód jest przyczyną obrzydliwego hejtu. Na mnie ciąży bezwarunkowa kontynuacja pewnych czynności. Kiedy byłam małą organizacją pewne uchybienia były mi wybaczane, w obecnej chwili takie zachowanie jest niedopuszczalne, znaczenie i renoma firmy są zbyt duże.
Proponuję zakup fotografii kotów, które wykonał przed laty Maciek. Nie działa już dla Kociej Mamy, ale produkty zostały. Nie jestem małostkową idiotką, która ignoruje i marnuje wykonaną pracę. W zasobach te zdjęcia przeleżały kilka lat, bowiem w chwili, kiedy rynek się nimi nasycił, konieczne było zaniechanie sprzedaży. Wymiana totalna gadżetów następuje co kilka lat. Jedne się już nudzą, opatrzą klientom, a po jakimś czasie, wprowadzając je ponownie do sprzedaży cieszą się znowu popytem. Zasady handlu i marketingu mamy opracowane do perfekcji. Dlatego wprowadzam te cegiełki w czasie, kiedy opiekunowie nagminnie zgłaszają mi koty. Jedni robią to grzecznie, inni sięgają po brzydkie formy szantażu, groźby, niekiedy i wymówki. Na wszystkie jestem oporna i odporna. Jest kolejka i niepodważalny rytuał.
Opowiadam o tych kosztach, także z innego powodu, otóż mało który opiekun pyta, czy może przekazać wsparcie, generalnie to ja przy każdym przypadku muszę przechodzić rozmowy, które nie są miłe, łatwe czy przyjemne. Prosząc o wsparcie nie podaje nigdy kwoty, sugeruję tylko, tyle mogę, ale opiekunowie bardzo często są oburzeni i zdziwieni, że fundacja nie otrzymuje dotacji od Urzędu Miasta. Nie mam pojęcia, czy faktycznie nie mają świadomości jak działają tego rodzaju organizacje czy też udawanie naiwniaka wynika z chęci poniesienia nawet minimalnych kosztów.
Prezentując piękne kocie zdjęcia mam nadzieję, że sympatycy pomogą mi w zgromadzeniu budżetu na szczepienia. Zdjęcia ucieszą oko kociarza, mogą ozdobić dom, ale także są fajnym prezentem dla bliskiej osoby. Format każdej fotografii to 20 x 30 cm
Cena zdjęcia 10 zł. Ilość tylko do wyczerpania zapasów, dodruku nie przewidujemy.