Kocia Mama słynie z ratowania kotów, z troski o chore, stare, kalekie, ale także z tego, że wszyscy działający w niej wolontariusze są szalenie gospodarni, oszczędni, przewidujący. U nas nic się nie zmarnuje, żadna przeczytana książka, nietrafiony prezent gwiazdkowy czy przedmioty, które nas znudziły lub straciły sentymentalną wartość, ponieważ przypominają niekoniecznie sympatyczne chwile.
Takich rzeczy oczywiście nie wyrzucamy do śmietnika, nie oddajemy lecz chowamy na półkę, by we właściwej chwili wystawić je na Pchlim Targu, na miejskim kiermaszu czy na Bazarkach, na których gościmy grzecznościowo. Każdy wie, że jestem szalenie zapobiegliwa, gdy nie ma małych kociaków, uzupełniam sprzęt, kocią aptekę, zakupuję karmę i żwirek, by w chwili wysypu budżet przeznaczać na opłatę faktur z lecznic.
Nie szantażuję kociarzy tekstem: jak nie pomożecie nie będę kotów zabezpieczać! Takie słowa były by dla mnie wstydem, a postawa niegodna Szefowej tak dużej Fundacji! Co jednakże nie powstrzymuje mnie, by z obawami czy kłopotami dzielić się z Sympatykami i Przyjaciółmi Kociej Mamy.
Obecnie wszyscy jesteśmy dość mocno narażeni na stresy. Każdy z nas inaczej reaguje na informacje przekazywane przez media, rząd, ale także znajomych pracujących w placówkach najbardziej wystawionych na zarażenie. Tych, którzy pełnią dyżury w szpitalach, przychodniach zdrowia, komisariatach, poczcie, sklepie czy w aptece.
Każdy z nas inaczej przyjmuje i analizuje zasłyszane słowa, budując sobie tylko właściwy obraz panującej w kraju sytuacji.
Ja również nie jestem wolna od troski w jakiej to rzeczywistości przyjdzie mi prowadzić dalej Kocią Mamę, jak będą wyglądały interwencje, jakie aktywności zostaną dopuszczone. W chwili obecnej, każdy ma tysiące pytań, na które tak naprawdę nikt nie jest w stanie rzetelnie i wyczerpująco odpowiedzieć.
Największą obawę o nasze wspólne losy w odniesieniu do globalnej gospodarki kraju mają osoby prowadzące małe i duże prywatne biznesy.
Nikt nie ma pojęcia jakie reperkusje wywoła obecne zastopowanie lub spowolnienie niektórych sektorów. Już z przerażeniem przyjmujemy doniesienia o plajcie wręcz upadku niektórych branży, na pierwszy ogień poszły te, które związane były z transportem, turystyką i hotelarstwem.
Wszyscy jesteśmy świadomi, że im mniejsza jest produkcja, im więcej zamyka się instytucji, tym większa jest groźba upadku niektórych firm.
Każdy chce przetrwać kryzys przy minimalnej stracie, jednak wprowadzone obostrzenia wykluczają normalne funkcjonowanie. Jesteśmy ofiarami kwarantanny, racjonalne rozumienie wyjątkowej sytuacji zmusza nas do przestrzegania drastycznych środków ostrożności.
Kocia Mama sama musi się o siebie troszczyć, nikogo nie interesuje w jaki sposób zgromadzę budżet na ratowanie środowiskowych kotów. To, że jesteśmy przygotowane na każdą sytuację, nasi Przyjaciele wiedzą doskonale. Od zawsze pracowałyśmy na rzecz kotów nie tylko lecząc je i przygotowując do adopcji, ale w sensie dosłownym. Pracowity, dość liczny zespół rękodzielniczek wytwarza produkty, które potem sprzedajemy. Dziewczyny szyją kocie maskotki, robią na drutach serwetki i kominy, malują, ryzują, ozdabiają.
Siedziba jest jednocześnie magazynem rzeczy różnych, nie tylko sprzętu służącego do bezpośredniej pracy kociej, są tu bele materiału, taśmy, sznurki, koraliki, setki książek i gotowych już do sprzedaży fantów.
Nie raz słyszałam pytanie: na co Ci kilogramy nici, gumy, taśmy czy ścinki bawełny?
Robiłam tajemniczą minę, uciekałam od odpowiedzi mówiąc: „od przybytku głowa nie boli” albo „takie dostałam wsparcie, kiedyś pewnie się przyda”. Dziewczyny narzekały porządkując siedzibę, że obrastam rzeczami kompletnie nam nieprzydatnymi. Kiedy Gosia przywiozła przepastne wory z odpadkami bawełny, dostałam niezłą reprymendę: „w jakim celu Ty to gromadzisz? Każdy skład rzeczy dziwnych przy tym Twoim bałaganie wysiada! Za moment szpilki nie wetkniesz! O matko i córko!”. „Szefowa to ma talent” – biadoliła Iza, która tego dnia miała dyżur – „jak można tyle mieć ‘przydasi’ i w jakim celu?” Nauczyłam się nie reagować na tego rodzaju zaczepki, z doświadczenia wiedziałam, że w najmniej oczekiwanej sytuacji, te moje klamoty znajdą świetne zastosowanie!
I tak się stało! Pandemia, kwarantanna. Sytuacja niecodzienna! Wzruszona akcją „Łódź szyje dla medyków”, zapytałam koordynatorkę, czy zechcą przyjąć półprodukty do szycia tak niezbędnych teraz maseczek, mam bawełnę dobrej jakości, taśmy, nici, gumy.
„Oczywiście rzecz jasna, bardzo chętnie!”
„Jakie auta mamy przysłać? Najlepiej furgonetkę dostawczą, mam tego ogromną ilość.” Po odbiór materiałów przyjechał Patrol Animal. „Pani Izo, miło znowu panią spotkać!” Choć tym razem pojawiamy się nie w roli ochronnej asysty a taksówki przewozowej. Cóż Kocia Mama to wyjątkowa Fundacja, bo wybitne osoby ją tworzą. Gosia nie musiała przywozić do mnie tych przepastnych worów, mogła iść po najmniejszej linii wysiłku, potraktować je jako bezużyteczne odpady, a mimo to wykonała dodatkową pracę i proszę: teraz Jej trud przekłada się na bezcenne dla ratującym nam życie medykom maseczki.
W tej wyjątkowo trudnej dla wszystkich rzeczywistości Fundacja raz jeszcze zdaje egzamin na 5! Aktywnie uczestniczy w każdej akcji pomocowej i nie jest istotne komu niesiemy pomoc, liczy się sam fakt ogromnej społecznej odpowiedzialności.
Ponieważ teraz dzieją się różne dziwne rzeczy, kompletnie zmieniają się wzajemne relacje, jakoś szybciej sięgamy po hejt, z mniejszą rozwagą wypowiadamy krzywdzące opinie, apeluję po raz enty o zachowanie umiaru, nie budujmy opinii na jakiś temat, kiedy w danej kwestii jesteśmy bardzo mocno niedoinformowani! Nie oczekujmy od przedsiębiorców by pracowali społecznie! Dobroczynność to nie rozdawnictwo produkowanych wyrobów.
Przedsiębiorca musi opłacić podatki, więc nie należy wymagać by pracował w wolontariacie! Mam prośbę do wszystkich, zacznijmy od siebie dawać przykład innym i czyńmy nasze małe dobre uczynki.
Najlepszym wzorem może być Gosia. Jest ze mną od kilku lat, pięknie łączy wolontariat ze szkołą i osobistym zawodowym rozwojem. Jednak świadoma moich predyspozycji wykorzystywania rzeczy z pozoru kompletnie w kociej Fundacji nieprzydatnych, przekazała mi bardzo fajne odpadki, a one właśnie w czasie epidemii zostały z pięknym przeznaczeniem bardzo fajnie wykorzystane. Przeglądamy kochani domowe zasoby, każdy z nas może się na własną skalę włączyć w akcję „Łódź szyje dla medyków”, zachęcam gorąco wręcz namawiam!