Adopcja Bambina

Tradycją jest, że trudne adopcje prowadzę sama, tak jest bezpieczniej przede wszystkim dla kota, ale i nowego jego opiekuna. Nauczyłam się bez ogródek mówić wprost, to co jest najważniejsze by dobrze nakreślić sytuację i pomóc zrozumieć, dlaczego pewne kwestie są w danym wypadku niezwykle ważne. Kiedy kotu brakuje oka, kawałka łapy czy ogona rozmowa o opiece, pielęgnacji, stworzenie warunków życia w nowym otoczeniu jest łatwa. Jednak są i takie koty jak nasz Bambino i wtedy poruszamy się w trudnej sferze kocich emocji, wspomnień, doświadczeń nie tylko miłych i sympatycznych w relacjach z ludźmi.


Skrzywdzone koty to trudny temat i zawsze zachodzi obawa jak przeszłość rzutuje na przyszłość i komunikację z ludźmi w nowym domu, nawet kiedy ich intencje są dobre, pełne miłości i wyrozumienia nawet do dziwnego zachowania czy wybryków nowego pupila.
To, że zawsze powtarzam by nie wracać do złych wspomnień, by bagaż przykrych zdarzeń zostawić za sobą, nie roztrząsać, nie karmić się negatywnymi przykładami, nie oznacza, że nie wyciągam wniosków, by w przyszłości uniknąć adopcyjnego podobnego błędu. Zawsze istnieje możliwość, że odmawiając przekazania kota kogoś mogę skrzywdzić złym osądem. Jednak raczej rzadko się mylę w ocenie sytuacji nakreślając sobie obraz domu, atmosfery w nim panującej i emocji domowników, w wyniku wywiadu jaki zawsze przeprowadzam podczas każdej rozmowy adopcyjnej.

Wiedziałam, powierzając kota do domu tymczasowego u Steni, że znajdzie w nim ciszę i spokój, że mieszkające z nim kobiety pomogą zapomnieć o przykrym incydencie.
Nie spieszyłam się z jego adopcją, wiedziałam, że czas pracuje na naszą korzyść, spokojnie czekałam na tę, jedną jedyną wyjątkową osobę.
Czarne koty są magiczne, nigdy nie trafiają się dwa takie same! Zawsze różni je kolor oczu, odcień czerni futra, sylwetka no i rzecz oczywista, koci nieprzewidywalny charakter.
Jedne są miłe i spokojnie, inne szybkie i psotne.
Intuicja mnie nie zawiodła, pewnego dnia otrzymałam wiadomość od doktor Anny, że adopcję naszego kociaka rozważa, znana nam obu doskonale od lat, pewna fanka czarnych kotów, a nasze fundacyjne mieszkają już z nią dwa, Borutka i Strzyga. Ta informacja zrobiła mi dzień!
Skoro pani Dorota deklaruje, to na finalizację planu nie będziemy zbyt długo czekać. Ładnie umie przemycić czarne kociaki mieszkające w lecznicy do swojego domu, a ludzkiego kociego tatę stawia faktycznie przed faktem dokonanym! Wiemy, ile można zdziałać w determinacji, a tym bardziej kiedy znaczny wpływ na podjętą decyzję mają szalejące w nas emocje.
Knuły desant nowego czarnego w sumie obie.

– Jak znam życie, to pan Michał może się nie doliczyć zmiany ilościowej stada – śmiała się podczas spotkania doktor Anna.
-Jeden czarny więcej w zasadzie jest prawie niezauważalny, chyba, że w komplecie stawią się na karmienie – rozważały hipotetyczne warianty.
-Ile ma pani kotów już w domu? – nagle i mnie oświeciła niepokojąca myśl – ma pani świadomość obowiązującej ograniczającej adopcyjnej liczby 6?
Roześmiały się obie!
-Tak, oczywiście – uspokaja mnie Dorotka – doktor uprzedziła!
Bambino bez wahania zmienił miejsce pobytu z ramion Steni na Dorocinie. Pokazał, że ufa, że popiera nasz wybór, od razu wyczuł, że w nowym domu będzie bezgranicznie rozpieszczany.
Imię dostał jak przystało na członka kociego czarnego stada – Demon.
Wieści z nowej przystani kotka płyną niezwykle zabawne, rozczulające i radosne. Faktycznie, koci tata potrzebował kilku dni by dostrzec, że w domu biega kolejny czarny osobnik. Teraz podejrzliwie sprawdza ilość kotów po każdym powrocie Dorotki z Filemona, dopytując co tam znowu w tajemnicy przywiozła.

Myślę, że z obawą sprawdza wszelkie doniesienia o kolorze futra mieszkańców lecznicy.
Jeszcze jedna fajna kocia historia, jeszcze jedno miłe wydarzenie, kolejna osoba w satelicie Kociej Mamy, która wspiera, docenia, pomaga w naszym ratowaniu. Oby takich Dorotek więcej stanęło w kolejce po nasze nie tylko trudne koty. Wchodzimy w miesiąc, w którym odlicza się dni do tych najpiękniejszych świąt, więc i ja szefowa tej kociej gromady mogę sobie głośno pomarzyć!